Wczoraj niespodziewanie znalazlam sie w szpitalu. Nie ukrywam ze zaburzyło to nieco moje poczucie bezpieczeństwa, ale im wczesniej tym lepiej. Aktualnie nie mogę spać, budziłam się w nocy 10tys. razy, głównie ze względu na wenflon, przez który nie mogę ruszać ręką. Burczy w brzuchu, suszy w gardle, a na szafce takie dobrze rzeczy (no może oprócz szpitalnego pasztetu). Módlcie się za mnie i do zobaczenia w środę. :)