Dzień mimo wszystko bardzo pozytywny. Co z tego, że nadal bolą mnie zęby po dwóch uderzeniach piłką. Stwierdzam, że lubię śmiać się do łez zupełnie bez powodu, bo przecież śmiech to zdrowie a zdrowie by mi się teraz przydało. Dolegliwości żołądkowe i katar nie dają spokoju. Siedzę z czerwonym nosem, pudełkiem chusteczek i ciastkami czekoladowymi i uczę się z geografii, informatyki, wosu... jak dobrze, że jestem zwolniona z trzech jutrzejszych lekcji :)
Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły, ...
Komentarze
Prześlij komentarz