Czasem bywa tak, że jakiś nieznany ktoś włazi ci do domu nie wiadomo po co i nie wiadomo dlaczego. Czasem coś sprawi, że jednak zmieni zdanie i sobie pójdzie, ale nie zawsze. Czasami ktoś bez powodu zaczyna cie dusić. Czasem bywa też tak, że ktoś wejdzie z butami w nasze życie, a jeśli te buty są obłocone, ciężko będzie po nim posprzątać. Może ślady zostaną w sercu do końca życia...Jaki z tego morał? Nie otwierać nieznajomym i nie zadzierać z idiotami.
Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły, ...
Komentarze
Prześlij komentarz