Kiedy czytam post który napisałam prawie dokładnie rok temu, mam ochotę dziś napisać to samo, ale dodać jeszcze mnóstwo wdzięczności, wspomnień i zmienić "2 lata" na "3 lata" (szkoda, że 3 jest nieparzyste, ale jakoś to wytrzymam), bo właśnie dziś nadszedł ten radosny dzień, w którym mogę podziękować za kolejny rok z Tobą.
Nie wiem jak potoczyłoby się nasze życie, gdybyśmy się nigdy nie spotkali, ale nie chcę dziś o tym myśleć.
Nie chcę też wspominać tych smutnych samotnych wieczorów z kubkiem herbaty. Wolę pomyśleć o tych przy lampce wina, wielkiej pizzy i lodach wiśniowych.
Nieważne są też noce spędzone sam na sam z bólem głowy, gdy mogę się pochwalić, że dzięki Tobie pierwszy raz w życiu wyzdrowiałam w jeden dzień, bo nie pozwoliłeś mi wyjść spod kołdry.
Kiedy myślę o chwilach, w których najbardziej się stresowałam (matura i takie tam), szczerze Ci współczuję, że musiałeś słuchać tych moich narzekań i znosić moje zmienne nastroje. Chociaż właściwie, to nie musiałeś - chciałeś, i za to jestem Ci ogromnie wdzięczna.
W wakacje zwiedziliśmy tak wiele ciekawych i pięknych miejsc, chyba nigdy nie byliśmy tak bardzo zmęczeni, ale mimo wszystko wspominam te 11 dni z uśmiechem na ustach.
Tyle się pozmieniało w moim życiu przez ten rok, kilka spraw się zawaliło, kilka osób odeszło, wiele rzeczy się udało, przeszłam mnóstwo małych załamań i jeszcze więcej dużych sukcesów, ale jedno się nie zmieniło - zawsze mnie wspierałeś, ogarniałeś kiedy było trzeba, wytrzymywałeś moje dziwne zachowania, pomagałeś jak tylko mogłeś, pocieszałeś sto razy lepiej niż czekolada, cieszyłeś się moimi osiągnięciami, po prostu byłeś (i jesteś) ze mną i dla mnie. Wiem, że ile bym nie napisała, to i tak będzie za mało, by opisać moją wdzięczność i radość. Dlatego wszystko co chciałabym Ci powiedzieć, zawiera się w dwóch magicznych słowach. Kocham Cię :*
Nie wiem jak potoczyłoby się nasze życie, gdybyśmy się nigdy nie spotkali, ale nie chcę dziś o tym myśleć.
Nie chcę też wspominać tych smutnych samotnych wieczorów z kubkiem herbaty. Wolę pomyśleć o tych przy lampce wina, wielkiej pizzy i lodach wiśniowych.
Nieważne są też noce spędzone sam na sam z bólem głowy, gdy mogę się pochwalić, że dzięki Tobie pierwszy raz w życiu wyzdrowiałam w jeden dzień, bo nie pozwoliłeś mi wyjść spod kołdry.
Kiedy myślę o chwilach, w których najbardziej się stresowałam (matura i takie tam), szczerze Ci współczuję, że musiałeś słuchać tych moich narzekań i znosić moje zmienne nastroje. Chociaż właściwie, to nie musiałeś - chciałeś, i za to jestem Ci ogromnie wdzięczna.
W wakacje zwiedziliśmy tak wiele ciekawych i pięknych miejsc, chyba nigdy nie byliśmy tak bardzo zmęczeni, ale mimo wszystko wspominam te 11 dni z uśmiechem na ustach.
Tyle się pozmieniało w moim życiu przez ten rok, kilka spraw się zawaliło, kilka osób odeszło, wiele rzeczy się udało, przeszłam mnóstwo małych załamań i jeszcze więcej dużych sukcesów, ale jedno się nie zmieniło - zawsze mnie wspierałeś, ogarniałeś kiedy było trzeba, wytrzymywałeś moje dziwne zachowania, pomagałeś jak tylko mogłeś, pocieszałeś sto razy lepiej niż czekolada, cieszyłeś się moimi osiągnięciami, po prostu byłeś (i jesteś) ze mną i dla mnie. Wiem, że ile bym nie napisała, to i tak będzie za mało, by opisać moją wdzięczność i radość. Dlatego wszystko co chciałabym Ci powiedzieć, zawiera się w dwóch magicznych słowach. Kocham Cię :*
Komentarze
Prześlij komentarz