Dziś pewien stary, uśmiechnięty szewc stwierdził, że jestem "wyskrobkiem". Nie wiem, czy tylko ze mną jest coś nie tak, ale od razu skojarzyło mi się to z aborcją. Wystarczyło w domu wspomnieć o tym dość nietypowym określeniu i zyskałam ksywę na kilka kolejnych dni. Ciekawe jest to, że akurat dziś trafiłam na cudowny film o podobnej tematyce - "October Baby". Jakby tego było mało, cały świat od kilku dni bombarduje mnie tematem przebaczenia. Siedzę więc sobie i myślę, czy muszę jeszcze komuś coś wybaczyć. Chciałabym porozmawiać z pewnymi osobami, ale przeszkadza mi niepewność, może strach i do tego blokady niezależne ode mnie. Trochę to smutne, że nawet nie możemy wyjaśnić sobie pewnych spraw, ostatni raz spojrzeć sobie prosto w oczy i szczerze powiedzieć co czujemy. Czasem może być za późno...
Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły, ...
Komentarze
Prześlij komentarz