Studniówka ma coś w sobie. Polonez - dostojny taniec polskiej szlachty (nie ukrywam, że mój partner był najdostojniejszy z tańczących), muszka, kwiaty, zdjęcia, tańce, śmiech, widok tańczących nauczycieli, taniec ze specjalną dedykacją i miłość wisząca w powietrzu (jak twierdzą niektórzy). Na nic nie liczę, niczego nie oczekuję, dziękuję za wspaniałą zabawę i zmęczenie, przez które śpi się do 17.10 i stwierdzam, że to najlepsza studniówka w moim życiu :) Cieszę się, że mogłam się poczuć tak wyjątkowo po raz pierwszy od 2,5 roku.
Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły, ...
Komentarze
Prześlij komentarz