"Powoli przyzwyczajam się do swej nieobecności" i ludzkiej obojętności. Nie wiem, co się stało...czy to wina ludzi, którzy sprawiają, że nie mam ochoty się z nimi widzieć i interesują się mną tylko wtedy, gdy czegoś chcą?Czy problem tkwi w tym, że mi się nie chce? Może nie potrafię spojrzeć w oczy temu, który przecież i tak wie więcej na mój temat niż ja sama? Może mam za dużo nauki i brakuje mi czasu na cokolwiek? Może jestem zbyt zakochana, żeby myśleć o kimś innym, kto kocha mnie jeszcze mocniej, może po prostu nie czuję tej ogromnej miłości? A może wszystko to się fatalnie skumulowało? Nie wiem, ale prawda jest taka, że chyba trzeba coś zmienić...
Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły, ...
Komentarze
Prześlij komentarz