Nie poznaję samej siebie... Chemia nigdy nie była moją wielką zmorą (bardziej można tak powiedzieć o historii). Teraz wszystko się zmieniło - historia jest banalna a chemii jak nie rozumiałam, tak nie rozumiem nadal. Stres związany z nauką odbija się na psychice ale także na zdrowiu. Ból gardła, głowy, płuc...przez to ciężko się uczyć i koło piękniesię zamyka. Dochodzą sprawy scholi i oazy. Gdyby nie moje kochane dzieciaczki, olałabym wszystko i przestała się przejmować, ale niestety nie wszyscy potrafią to zrozumieć... Jeżeli złość piękności szkodzi, to wolałabym żeby nikt na mnie nie patrzył przez kolejne 9 miesięcy.