Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2012

trwaj chwilo, trwaj.

Dzień mimo wszystko bardzo pozytywny. Co z tego, że nadal bolą mnie zęby po dwóch uderzeniach piłką. Stwierdzam, że lubię śmiać się do łez zupełnie bez powodu, bo przecież śmiech to zdrowie a zdrowie by mi się teraz przydało. Dolegliwości żołądkowe i katar nie dają spokoju. Siedzę z czerwonym nosem, pudełkiem chusteczek i ciastkami czekoladowymi i uczę się z geografii, informatyki, wosu... jak dobrze, że jestem zwolniona z trzech jutrzejszych lekcji :)

każdą swoją częścią wybieram życie.

Czy śmierć to po prostu koniec wszystkiego, czy dopiero początek?  Jak słabą psychikę musi mieć człowiek, który postanawia odebrać sobie życie lub jak wielką potrzebę życia, by mimo wszystko tego nie zrobić?  Czy ludzie naprawdę myślą, że samobójstwo to jedyna droga do pozbycia się problemów?  Czy wolność matki jest ważniejsza niż prawo dziecka do życia?  Czy dziecko nieochrzczone jest mniej ważne od ochrzczonego?  Czy byłabym gotowa oddać za kogoś swoje życie?  To dość dziwne, ale z takimi właśnie pytaniami  przyszło   mi się zmagać w ciągu ostatniego tygodnia.

kujifunza.

w szkole: 4 z biologii, 5 z francuskiego, 5 z polskiego, 2 z historii...  w domu: wos, edb, angielski... kubek z kawą i do roboty uczę się 12 godzin na dobę (prawie cały czas wolny poświęcam na sen) - niestety to i tak nie wystarcza :(

Tak już jest i tak ma być.

Zadzwonić, napisać czy może porozmawiać twarzą w twarz? Byłabym raczej za tym ostatnim. Cztery miesiące to dużo czasu na to, żeby sobie wszystko poukładać, ale dla mnie to chyba i tak za mało. Jedynym dobrym rozwiązaniem jest poważna i szczera rozmowa. Oby tylko nie skończyło się tak, jak zawsze. Dziękuję Wam za wszystko :*

maisha ni uzuri.

13:47 - Siedzę na parapecie, patrze na słońce, rude drzewa i bezchmurne niebo. Czuję lekki jesienny wiaterek i uciekam w świat muzyki. Nie potrzeba mi już nic do szczęścia, to nic, że nie mogę być teraz w domu i odpoczywać po tygodniu ciężkiej pracy.  Zamiast stresującego dnia w szkole, miałam dziś okazję spędzić czas w towarzystwie wiecznie młodych seniorów i nie tylko :) a za to, że nie byłam na lekcjach, dostałam herbatę, ciasteczka i mnóstwo gadżetów. Ahh...życie jest piękne.

Płeć niezdecydowana.

Podobno kobiet nie można zrozumieć...a mężczyźni? Przecież oni tak samo jak my mają swoje humory i czasem nie sposób pojąć o co im właściwie chodzi. Może to emocje, może nieprzemyślane decyzje, może potrzeba bycia blisko płci przeciwnej, a może oni po prostu lubią pojedyncze epizody?  Słyszałam, że faceci mówią to, co myślą, są konkretni i wiedzą, czego chcą, a ciągle przekonuję się, że to nie prawda. Gdybym jeszcze umiała z nimi szczerze rozmawiać...byłoby dużo łatwiej i może nie zawracałabym sobie głowy pewnymi pytaniami i dylematami. Ludzie w XXI wieku zatracają umiejętność rozmowy, bo łatwiej jest napisać albo zadzwonić, niż stanąć naprzeciwko siebie, spojrzeć w oczy i dokładnie wszystko wyjaśnić. Dobrze byłoby pomyśleć, zanim się coś zrobi... klik. tak ma być, bo tak już jest.

Zawsze przy mnie stój.

W sytuacjach takich jak ta, poligamia byłaby najlepszym rozwiązaniem ;) Każda dziewczyna chciałaby być dla kogoś ważna. Mieć kogoś takiego, z kim mogłaby być sobą, kto byłby przy niej o każdej porze dnia i nocy, zawsze gotowy, by przytulić i pogłaskać po główce ;) Każda chciałaby czuć się przy kimś bezpiecznie i być tą jedyną, wyjątkową - nie jedną z tysiąca.

Tak się cieszę.

Po tygodniu niemalże nieustannej nauki potrzebuję relaksu i czegoś na ukojenie przegrzanego mózgu. Przede mną weekend pełen pracy, ale uwielbiam stan błogosławionego zmęczenia i satysfakcji z tego, co robię. Wreszcie uwierzyłam w to, że moje życie może być bardzo dobrym świadectwem dla innych, a to, czego się podejmuję, naprawdę ma sens i nie powinnam z tego rezygnować. klik. Tak się cieszę, że Was mam ( A & K & R ) nawet nie wiecie, jak dużo mi daje chwila rozmowy nawet o głupotach :D

unyenyekevu.

Z pozoru zwyczajny dzień, ale jednocześnie piękny w swojej prostocie. ;) Bo "wielkość Boga objawia się w rzeczach prostych" dziękuję :*

potargane wątpliwości.

Czasem tak już jest, że osoby, za które kiedyś moglibyśmy oddać życie, stają się zupełnie obce i okazuje się, że tak naprawdę ich nie znaliśmy. Nikomu już nie zależy na ratowaniu przyjaźni, przestajemy się sobą interesować i wszystkie spędzone razem chwile odchodzą w zapomnienie. A to, co bolało, boli nadal... A jeśli wróci? Jeśli spojrzy ci w oczy i powie, że cię kocha? - wymiękniesz. Zmagam się z uczuciami, nie potrafię wybrać najlepszego rozwiązania, nie umiem pogodzić się z przeszłością i tak po prostu zapomnieć, wszystko wraca i boli tak jak kiedyś. Znów wkrada się to dziwne uczucie życia poza rzeczywistością...