Dzień mimo wszystko bardzo pozytywny. Co z tego, że nadal bolą mnie zęby po dwóch uderzeniach piłką. Stwierdzam, że lubię śmiać się do łez zupełnie bez powodu, bo przecież śmiech to zdrowie a zdrowie by mi się teraz przydało. Dolegliwości żołądkowe i katar nie dają spokoju. Siedzę z czerwonym nosem, pudełkiem chusteczek i ciastkami czekoladowymi i uczę się z geografii, informatyki, wosu... jak dobrze, że jestem zwolniona z trzech jutrzejszych lekcji :)