Co za intensywny tydzień... Od niedzieli do wtorku zamiast siedzieć w szkole, przejechałam z tatą, babcią i dziadkiem prawie 1000km. Poznałam kapitalnych wujków,ciocię i dwuletnią kuzyneczkę Zosię. Wczoraj i dziś spędziłam z mamą 7 godzin na działce, wyrywając rzepak, pieląc, siejąc ogórki i fasolkę, podlewając kwiatki i grabiąc trawę. Jutro wyprawa do Tomaszkowa na najwspanialsze urodziny Weroniki. Zakwasy, zmęczenie, niedospanie... i tak było warto :)