Pobudka o piątej rano, pierwsza jazda po Olsztynie. Od szóstej do południa cały czas w L-ce bez klimatyzacji, ale za to z chmurą dymu papierosowego. Aby odpocząć od upału, pojechałam sobie z rodzinką nad jezioro, a po jeziorku msza w kapliczce św. Marty i imieninowa kolacja :) Tak oto wyglądał mój (nie)zwykły wakacyjny wtorek.