Przejdź do głównej zawartości

i tak warto żyć...

Czas na krótkie nadrobienie zaległości ;)
Wtorek: jeziorko z rodzeństwem z samego rana, sprzątanie mieszkania babci i dziadka oraz mała niespodzianka - wizyta mojego ukochanego świata.
Środa: kolejne przedpołudnie spędzone nad jeziorem (tym razem w nieco powiększonym gronie), 'wycieczka' rowerami do Sułowa a wieczorem powrót babci i dziadka z Belgii - witamy w domu!
Czwartek:  babskie zakupy przedkolonijne i przedweselne, małe spóźnienie na wykład i wieczór na działeczce.
Piątek(dziś): najcudowniejsza pobudka, kolejny wyjazd nad jezioro (ale pogoda raczej słabo współpracowała), "300", zapiekanki, na które wybieralismy się przez cały tydzień i blok czekoladowy. Gdyby to nie musiał być dzień pożegnania, byłoby jeszcze piękniej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,

20!

Dziś skończyła się druga dekada mojego życia. To trochę smutne, ale z tak wspaniałymi ludźmi, którzy mnie otaczają, nawet dorosłość nie jest nudna, ani straszna. 

the days we care about.

Fakt, że cały dzień przesiedziałam w domu bez głosu i sił do życia, skłonił mnie do stworzenia czegoś, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale jak zawsze brakowało czasu. Tak więc, z tęsknoty za wakacjami, ciepełkiem i z braku witaminy M, powstało to: