Dziesięć krótkich dni, zmęczenie, przeziębienie, ból brzucha, głowy i wszystkiego innego, krzyki, piski, bieganie, siedmiokrotna zmiana łóżka... Ale to nie wszystko, nie można zapomnieć o uśmiechach, tańcach, zabawach, śpiewie, filmach, rozmowach, wycieczce, ognisku, jeździe bryczką, chipsach, coli, najpiękniejszych (bo dziecięcych) modlitwach, złach wzruszenia i słowach które poruszą każde serce: "Dziękuję, że tu z nami jesteś, że spędzasz z nami tyle czasu..."
Dziękuję za te dziesięć dni, po których śpi się ponad 15 godzin, za każdy uśmiech, za wszystkie te małe serduszka i za tak trudną naukę cierpliwości :)
Komentarze
Prześlij komentarz