Przejdź do głównej zawartości

surprise!

Zaczęło się od kompletnie niespodziewanego wyjazdu do Bartoszyc z Annoskiem, spowiedź, msza, kupowanie sukienki i bułeczki z mlekiem. A podczas spaceru jeszcze bardziej niespodziewane spotkanie z ks.Sławkiem i prezenty - czekoladki z okazji niedawnych imienin Anny i Marty. Później koronka na schodach salki, śmiech aż do bólu i poważna ale bardzo potrzebna rozmowa o naszej upadającej oazie oraz wielkie plany, by to naprawić ale "gdy walą się fundamenty, co może zdziałać sprawiedliwy?". A na koniec tego pięknego dnia nieszpory i kompleta, dla poratowania mojej przyrdzewiałej duszy.
Natomiast dziś: pół dnia u Ani, zapiekanki, żółwie, fasolki, 3 herbaty (z cytryną lub arbuzem - jak kto woli), znów niespodziewana wizyta ks.Sławka, ale tym razem na trochę dłużej, msza za mnie, Fabiana, dwie Anny i Iwonę, imieninowa "impreza" u p.Ani, drewniane żyrafy prosto z Afryki. I znów czekoladki, tym razem nie wręczone osobiście ale z pewnych powodów zostawione pod drzwiami, nie od księdza, a od mojego najprzystojniejszego i najdostojniejszego mężczyzny, który wytrzymał ze mną już pół roku. Z tej właśnie okazji chcę podziękować mojemu światu za wszystko w ciągu tych sześciu miesięcy i mam nadzieję, że na sześciu się nie skończy ;)




PS. Niech nas blogoslawio kaplani z Bielarusi (no i z Litwy też mogo)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły, ...

1461 dni.

Dziś mija czwarty rok cudownej miłości! Mówi się, że czwarty rok jest najtrudniejszy. W naszym wypadku trafiło na najcięższy okres studiów, dlatego nie było łatwo, ale jakoś daliśmy radę. Czy coś się zmieniło przez ten rok? Mamy trochę mniej czasu dla siebie nawzajem, dlatego też jeszcze bardziej musimy się starać, czasami się na siebie wściekamy, ale nie potrafimy się długo gniewać, jesteśmy może trochę bardziej dojrzali, otwarci, nadal troszczymy się o siebie w zdrowiu i chorobie, cieszymy się wspólną codziennością i wiemy, że zawsze możemy na siebie liczyć. Dziękuję Ci za kolejny niesamowity rok :*

słuchaj jazzu mały Jezu.

Święta, święta i po świętach... moje Boże Narodzenie było dość smutne, nudne i ogólnie bez wyrazu. Pewnie dlatego, że nie ma śniegu i dziadków. Nie ma do kogo pójść, nie ma z kim podzielić się świąteczną radością. Myślałam, że w tym roku będzie mi łatwiej skupić się na tym, co w Bożym Narodzeniu najważniejsze, a było wręcz odwrotnie. Świąteczna atmosfera jednak pomaga. A dla Jezuska piosenka ;)   Mój kochany brzydalek :*  (fajny ma ręczniczek)