Przejdź do głównej zawartości

zakazane treści.

Co się dziś wydarzyło w moim arcyciekawym życiu? Nadal siedzę w domu chora, nie potrafię wydobyć z siebie dźwięku i ciągle boli mnie głowa. Mimo wszystko, zrobiłam dziś dwa arkusze maturalne, ale nie jestem zachwycona swoimi wynikami. Przeglądałam dziś kierunki studiów i okazało się, że nie mogę czuć się spokojna w sprawie egzaminu z pływania, a poza tym, nie mam planu B, jeżeli chodzi o moją przyszłość. Jestem załamana... nie wiem co mam ze sobą zrobić i jak pogodzić lekcje i przygotowania do wszystkich egzaminów, jakie czekają mnie w ciągu kolejnych czterech miesięcy. Ciągle chodzę spięta, wystarczy jedno słowo, żebym wybuchła, nie radzę sobie ze stresem. To wszystko jest przytłaczające i nie mogę już słuchać słów: "matura", "egzamin", "dwa miesiące", "pływanie", "FCE" i wszystkich innych związanych ze szkolnictwem. Mam nadzieję, że to wszystko szybko minie, bo chyba nie wytrzymam... psychicznie czuję się dużo gorzej niż fizycznie.

coś, co trochę uspokaja:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,

20!

Dziś skończyła się druga dekada mojego życia. To trochę smutne, ale z tak wspaniałymi ludźmi, którzy mnie otaczają, nawet dorosłość nie jest nudna, ani straszna. 

the days we care about.

Fakt, że cały dzień przesiedziałam w domu bez głosu i sił do życia, skłonił mnie do stworzenia czegoś, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale jak zawsze brakowało czasu. Tak więc, z tęsknoty za wakacjami, ciepełkiem i z braku witaminy M, powstało to: