Przejdź do głównej zawartości

Olsztyńskie wakacje przedpremierowe.

Kortowiada to takie dni, które potrafią odstresować i wykończyć jednocześnie. Ja dziś po czterech dniach wróciłam z Olsztyna i teraz wychodzi największe zmęczenie, ale czuję się jakbym nie była w domu od miesiąca i cały czas wypoczywała. Dziękuję za wszystkie dobre chwile, za szczere rozmowy, za nowe znajomości, za wspólną zabawę i mam nadzieję, że spotkamy się za rok, a może nawet wcześniej. Wszystko byłoby jeszcze lepsze, gdyby nie fakt, że jutro czeka mnie ostatnia matura - ustny język polski. Okropnie się stresuję, bo nie wiem czego mogę się spodziewać, a nie lubię wszystkiego co nowe (na szczęście z czasem to się zmienia). Pocieszeniem jest jednak wizja najdłuższych wakacji w życiu, które (mam nadzieję) zaczną się właśnie jutro. Planuję spędzić pierwsze 1,5 miesiąca jeżdżąc rowerkiem, czytając książki, ćwicząc pływanie i gotowanie, dbając o wygląd i kondycję mojego ciała oraz chodząc do dentysty - niestety. Tak więc, trzymajcie za mnie kciuki, różańce i co tam jeszcze chcecie, żeby nie zjadł mnie stres i żebym mogła wreszcie zapomnieć o wszystkim i cieszyć się tym, na co nie pozwalała mi nauka i brak czasu dla siebie. Tak - od jutra poświęcam jak najwięcej czasu sobie i tylko sobie, muszę się wreszcie tego nauczyć.
Hakuna matata & lala salama :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,

20!

Dziś skończyła się druga dekada mojego życia. To trochę smutne, ale z tak wspaniałymi ludźmi, którzy mnie otaczają, nawet dorosłość nie jest nudna, ani straszna. 

the days we care about.

Fakt, że cały dzień przesiedziałam w domu bez głosu i sił do życia, skłonił mnie do stworzenia czegoś, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale jak zawsze brakowało czasu. Tak więc, z tęsknoty za wakacjami, ciepełkiem i z braku witaminy M, powstało to: