Przejdź do głównej zawartości

wote katika mikono yako.

Dwa ostatnie dni przyniosły tyle radości... Ksiądz Tomasz tak się z nami zaprzyjaźnił, że spędziliśmy pół dnia razem (ja, Ania, Paweł i on). Myślę, że nie spodziewał się, że spotka tu ludzi tak zakochanych w misjach i Afryce. Ja też nie myślałam, że wszystko się tak szybko rozkręci. Już przy pierwszym spotkaniu można było się domyślać, że się dogadamy. Potem msza, kilka minut rozmowy i wiedziałam, że na tym się chyba nie skończy. Dziś rano pielgrzymka, śpiew, modlitwa i opowieści, jak to jest w Tanzanii, jak wygląda praca na placówce misyjnej, kilka słów w języku suahili. Potem drugie, całkiem niespodziewane spotkanie i propozycja śpiewania na mszy wieczornej, kilka chwil wątpliwości...ale takim osobom się nie odmawia ;)
Ksiądz stwierdził, że jeżeli chcemy, możemy skontaktować się z odpowiednią osobą, która pomoże nam "zakręcić koło misyjne" w Bisztynku i nie tylko. Mam nadzieję, że coś dobrego z tego wyjdzie. Dostałyśmy ulotki, rozdamy, może kilka osób się przyłączy, może ksiądz Tomek będzie mógł przyjechać do naszych szkół i trochę pomówić o tym, co robi, może zaczniemy współpracę z Bartoszycami, Olsztynem, resztą Polski, może z Litwą i innymi krajami. Mamy trochę znajomości, więc będzie łatwiej niż jeszcze niedawno. Ksiądz proboszcz, przyjaciele i rodzice bardzo nas wspierają w tym, co wymyślamy (a ciągle jest to coś nowego). Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku spotkamy się z ks. Tomkiem i może zakręcimy tym naszym pewnie na początku małym misyjnym kółeczkiem. Kto wie, co z niego wyjdzie?

dziękuję P.J. & A. & P. & T. za wspaniały dzień :*

Komentarze

  1. Ja to myślę tak, że on nam w tym wrześniu pomoże zacząć, a potem wszystko się ułoży, przecież mamy zapewnione duchowe wsparcie ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,

20!

Dziś skończyła się druga dekada mojego życia. To trochę smutne, ale z tak wspaniałymi ludźmi, którzy mnie otaczają, nawet dorosłość nie jest nudna, ani straszna. 

the days we care about.

Fakt, że cały dzień przesiedziałam w domu bez głosu i sił do życia, skłonił mnie do stworzenia czegoś, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale jak zawsze brakowało czasu. Tak więc, z tęsknoty za wakacjami, ciepełkiem i z braku witaminy M, powstało to: