Przejdź do głównej zawartości

wycieczki, miłości, przeziębienia.

"Cza­sami ro­bię pod­su­mowa­nie, z różnych okaz­ji. Są w życiu ta­kie mo­men­ty, które przy­pomi­nają o ty­kaniu ze­gara i wte­dy zas­ta­nawiasz się, co da­lej, np. przy okaz­ji urodzin czy syl­wes­tra. Zas­ta­nawiam się w ta­kich chwi­lach, że może fak­tycznie sa­mot­ności w moim życiu jest za dużo. [...]
Sa­mot­ność jest chro­nicznym prze­ziębieniem duszy." 


Czasem bezsenność jest dobrą okazją, by pobyć ze sobą sam na sam i porozmyślać. Czasem taką okazją może być chwila taka jak ta, kiedy siedzę sama w pokoju a zza okna uśmiecha się do mnie księżyc w kształcie jajka. Mijający rok był rokiem radości i bólu, pełnym wiary i wątpliwości, smutku i chwil, w których chciałoby się tańczyć ze szczęścia. Był rokiem pełnym zapału i nowych pomysłów, ale jeszcze więcej było w nim zrezygnowania i lęku. 2012 mogę nazwać rokiem niespodzianek, a jednocześnie rokiem rozczarowań i niespełnionych nadziei, nieodwzajemnionych miłości i nieprzemyślanych decyzji. To czas, w którym niesamowicie wpłynęła na mnie zmiana szkoły i otoczenia. Nowi znajomi, nauczyciele, ale też nowe kompleksy i problemy. Może naprawdę w tym roku moja dusza przeżywała małe przeziębienie, ale w nowy rok wchodzę z nową siłą, nowym zapałem, nowymi pomysłami i nowymi planami. :)

Chciałabym podziękować za wszystkie piękne chwile i za te mniej przyjemne. Wszystkim bliskim za troskę, wsparcie i wyrozumiałość. Dzieciom za ich energię i szczerość. Ani i Pawłowi za wycieczki, rozmowy i nie tylko. Za osiemnastki. Za cudowny czas rekolekcji i nowych przyjaciół. Za narodziny Karolinki. Za wszystkich tych, którzy kształtują moją cierpliwość i za wszystkie wielkie i małe gesty przyjaźni i miłości.

Dziękuję :*

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,

20!

Dziś skończyła się druga dekada mojego życia. To trochę smutne, ale z tak wspaniałymi ludźmi, którzy mnie otaczają, nawet dorosłość nie jest nudna, ani straszna. 

the days we care about.

Fakt, że cały dzień przesiedziałam w domu bez głosu i sił do życia, skłonił mnie do stworzenia czegoś, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale jak zawsze brakowało czasu. Tak więc, z tęsknoty za wakacjami, ciepełkiem i z braku witaminy M, powstało to: