Przejdź do głównej zawartości

just close your eyes.



Siedzę sobie sama, piję piątą już dziś herbatę i jakoś mi smutno. Może dlatego, że nie mam się do kogo przytulić, a dziś przecież Międzynarodowy Dzień Przytulania. Może dzień, który zaczął się marnie, musi się marnie skończyć. Może to ta piosenka tak na mnie działa, a może po prostu muszę złapać małego dołka po czterech dniach ciągłej radości. Po czterech najpiękniejszych dniach od baaardzo długiego czasu. Czterech dniach ze wspaniałymi ludźmi, kochanymi dzieciaczkami i bez żadnych kłótni. Po tych kilku dniach, które dały mi dużo więcej niż mogłam się spodziewać. I po kilku prawie nieprzespanych nocach. Może to dlatego, że jestem przeziębiona i zmęczona, a może dlatego, że właśnie kogoś mi brakuje... w takich chwilach wystarczy zamknąć oczy, przypomnieć sobie te najpiękniejsze chwile i pomyśleć, że może być jeszcze lepiej, so just close your eyes :)

Komentarze

  1. ta piosenka jest taka piękna...
    twój nowy szablon też :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,

20!

Dziś skończyła się druga dekada mojego życia. To trochę smutne, ale z tak wspaniałymi ludźmi, którzy mnie otaczają, nawet dorosłość nie jest nudna, ani straszna. 

the days we care about.

Fakt, że cały dzień przesiedziałam w domu bez głosu i sił do życia, skłonił mnie do stworzenia czegoś, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale jak zawsze brakowało czasu. Tak więc, z tęsknoty za wakacjami, ciepełkiem i z braku witaminy M, powstało to: