Jeszcze nie zaczynałam wakacji w taki sposób i mam nadzieję, że już nigdy nie będę. Nie mogę już patrzeć na jogurty, kaszki i swoją opuchniętą, zasiniaczoną twarz. Wykonuję najtrudniejsze ćwiczenia "szczęka w dół, szczęka w górę" ale na razie chyba słabo mi to idzie... No cóż, jak chciałam być piękna, to teraz muszę cierpieć (jeszcze jakieś pół roku i wszystko będzie pięknie).
A teraz? cieszę się, że jakimś cudem zdałam do drugiej klasy z czerwonym paskiem na świadectwie (żeby nie było wątpliwości) i jak tylko wypocznę po operacji, będę mogła zacząć odpoczywać po 10 miesiącach w szkole.
Czekam na telefon od cioci i przygotowuję się na kolejne wielkie rozczarowanie, bo nic nie wskazuje na to, żeby ta dziwna sytuacja dobrze się skończyła. Liluch się wyprowadza, rodzice jadą do Oświęcimia na koncert, a ja siedzę w domu i modle się za moich kochanych maturzystów, żeby już niedługo stali się moimi kochanymi studentami ;)
ok, kiedy mam wpaść na jogurt pitny? a pamiętasz co mi mówiłaś, jak byłam chomikiem? że everything will be ok! so dont worry i love you even if you looking like hamster! ja to pocieszę człowieka ;*
OdpowiedzUsuń