Przejdź do głównej zawartości

można dawać, można tylko brać.

ostatnie 11 godzin wakacji... sama się dziwię, że się tak nie denerwuję przed nowym rokiem szkolnym. Nowa szkoła, nauczyciele, ludzie, dużo więcej nauki, ale wszystko mogę w tym, który mnie umacnia.
Czuję, że przestałam się przejmować mało ważnymi sprawami, to pewnie owoce dwójeczki :)
Koniec wakacji uczciłam z rodziną pizzą i frytkami, bo pozazdrościliśmy znajomym, których spotkaliśmy wracając z "niedzielnego obchodu" :D

Przygotowujemy paczkę do Zambii, mam nadzieję, że nasze początkujące kółeczko misyjne się spręży i się dołoży. Potrzeba bardzo dużo rzeczy - od jedzenia po ubrania i zabawki. Bo "fajnie jest się dzielić tym, co się ma, ale też tym, czego się nie ma" ;)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,

20!

Dziś skończyła się druga dekada mojego życia. To trochę smutne, ale z tak wspaniałymi ludźmi, którzy mnie otaczają, nawet dorosłość nie jest nudna, ani straszna. 

the days we care about.

Fakt, że cały dzień przesiedziałam w domu bez głosu i sił do życia, skłonił mnie do stworzenia czegoś, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale jak zawsze brakowało czasu. Tak więc, z tęsknoty za wakacjami, ciepełkiem i z braku witaminy M, powstało to: