Przejdź do głównej zawartości

mpenzi yangu.

Podczas, gdy w Rosji spadają meteoryty, ja rozkoszuję się weekendem i korzystam z życia, jak każe mój kochany wychowawca. Bóg zmienia mi życie w najmniej oczekiwanym momencie (ale On już taki jest) i muszę przyznać, że ma całkiem niezłe pomysły. Jeszcze kilka tygodni temu nie ośmieliłabym się pomyśleć, że pewien jasnooki blondyn stanie się moim Mpenzi, bo przecież moim ideałem i przeznaczeniem miał być wysoki, ciemnooki brunet w okularach. Tymczasem taki właśnie brunet patrzy na nas i pewnie jest zły na siebie, że nie starczyło mu odwagi, żeby do mnie napisać. Niestety, nieśmiałość nie popłaca.
Luty miał być zwykłym miesiącem pełnym nauki, jak każdy inny. A jednak okazał się miesiącem pełnym radości, zaskoczeń i wielkich zmian.

A od tej piosenki wszystko się zaczęło...


Dziękuję za dzisiejszy dzień, jak się cieszę, że Was mam :*

Komentarze

  1. stwierdzam radość, bo luty.
    na mojej liście najfajniejszych miesięcy luty znajduje się na pierwszym miejscu! ;D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły, ...

1461 dni.

Dziś mija czwarty rok cudownej miłości! Mówi się, że czwarty rok jest najtrudniejszy. W naszym wypadku trafiło na najcięższy okres studiów, dlatego nie było łatwo, ale jakoś daliśmy radę. Czy coś się zmieniło przez ten rok? Mamy trochę mniej czasu dla siebie nawzajem, dlatego też jeszcze bardziej musimy się starać, czasami się na siebie wściekamy, ale nie potrafimy się długo gniewać, jesteśmy może trochę bardziej dojrzali, otwarci, nadal troszczymy się o siebie w zdrowiu i chorobie, cieszymy się wspólną codziennością i wiemy, że zawsze możemy na siebie liczyć. Dziękuję Ci za kolejny niesamowity rok :*

słuchaj jazzu mały Jezu.

Święta, święta i po świętach... moje Boże Narodzenie było dość smutne, nudne i ogólnie bez wyrazu. Pewnie dlatego, że nie ma śniegu i dziadków. Nie ma do kogo pójść, nie ma z kim podzielić się świąteczną radością. Myślałam, że w tym roku będzie mi łatwiej skupić się na tym, co w Bożym Narodzeniu najważniejsze, a było wręcz odwrotnie. Świąteczna atmosfera jednak pomaga. A dla Jezuska piosenka ;)   Mój kochany brzydalek :*  (fajny ma ręczniczek)