Przejdź do głównej zawartości

shangwe.


"Miłość nie polega na odczuwaniu wielkich rzeczy, lecz na wielkim ogołoceniu i cierpieniu dla Umiłowanego"
~ św. Jan od Krzyża
(bo ja lubię tych wszystkich od 
krzyża, a szczególnie Jednego)


Jest super, mam wymarzonego psa, mam długo wyczekiwaną "miłość-niemiłość" (trudno to nazwać), mam przyjaciół i wszystko, czego mi trzeba. Codziennie spełniają się moje małe lub większe marzenia. Mimo to, pojawia się małe ziarenko strachu o to, że to wszystko niedługo się skończy, bo jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Otóż mam nadzieję, że nie i dziękuję za każdy drobiazg.

nocne pertraktacje z sercem i rozumem
sukces tygodnia - panuję nad emocjami
sukces roku - ufam

Komentarze

  1. SUKCES DZISIEJSZEGO DNIA:
    nauczyłam się pozować przed kamerką! :)

    (to tak nawiązując, do tego, że niby ja umiem, a Ty nie) ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,

20!

Dziś skończyła się druga dekada mojego życia. To trochę smutne, ale z tak wspaniałymi ludźmi, którzy mnie otaczają, nawet dorosłość nie jest nudna, ani straszna. 

the days we care about.

Fakt, że cały dzień przesiedziałam w domu bez głosu i sił do życia, skłonił mnie do stworzenia czegoś, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale jak zawsze brakowało czasu. Tak więc, z tęsknoty za wakacjami, ciepełkiem i z braku witaminy M, powstało to: