Moje adwentowe postanowienia, wielkie nadzieje i siła do pokonywania słabości niestety runęły. Nie znaczy to jednak, że mam zamiar się poddać. Jeżeli uda mi się do świąt, to będzie duży sukces. Wraz z momentem małego załamania, przyszedł nowy cel do realizacji. Po raz kolejny to postanawiam, ale teraz bardziej z konieczności, niż z chęci posiadania pięknego brzucha, ramion, ud, czy pośladków. Tym razem postanawiam ćwiczyć również w celach edukacyjnych. Studia same się nie zdobędą a mięśnie i kondycja nie przylecą w święta z nieba, ani nie znajdę ich pod choinką...a przydałoby się, nie zaprzeczę.
Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,
Komentarze
Prześlij komentarz