Przejdź do głównej zawartości

Christmas art.

Moje przygotowania do świąt trochę różnią się od tradycyjnego sprzątania i gotowania. W tym roku narzuciłam sobie ciekawszy i bardziej pasjonujący obowiązek, który sprawia mi mnóstwo radości - pakowanie prezentów. W tym sezonie w modzie będą podarunki w "stylu poczty polskiej". Myślę, że zdecydowanie lepiej nadaję się do zadań artystycznych niż do sprzątania. Z gotowaniem chyba nie jest źle...ale to jutro :)
Przy okazji, w wyniku mojego artystycznego rozmachu, woskowa świeczka tętni nowym życiem. Mam nadzieję, że znajdzie się dla niej miejsce na wigilijnym stole.







Wszystkim, którzy to czytają życzę baaardzo dużo miłości, nie tylko na święta, zachwytu małym pięknem i radości z narodzenia najwspanialszego dziecka na świecie. Bądźcie szczęśliwi - szczęście to podstawa!

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,

20!

Dziś skończyła się druga dekada mojego życia. To trochę smutne, ale z tak wspaniałymi ludźmi, którzy mnie otaczają, nawet dorosłość nie jest nudna, ani straszna. 

the days we care about.

Fakt, że cały dzień przesiedziałam w domu bez głosu i sił do życia, skłonił mnie do stworzenia czegoś, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale jak zawsze brakowało czasu. Tak więc, z tęsknoty za wakacjami, ciepełkiem i z braku witaminy M, powstało to: