Przejdź do głównej zawartości

Oszukać przeznaczenie

Czy wierzę w przeznaczenie? Wierzę.
Zmęczeni, ale zadowoleni z zakupów, wracamy do domu. Nie - jednak nie wracamy, autobus nie przyjeżdża i zostajemy uwięzieni w Olsztynie. Dobrze, że chociaż mamy gdzie spać. Wstajemy rano pełni sił, a Marta nagle zaczyna umierać i umiera tak sobie 3 godziny. Wchodzimy do autobusu, szczęśliwi że wreszcie możemy wrócić do domu. Nie - nie może być tak łatwo. W Barczewie autobus łapie gumę. Głodni w deszczu szukamy czegos do jedzenia i czekamy na transport, dobrze, że dziadek zgodził się przyjechać. Jakimś cudem udaje nam się wrócić do domu. Idziemy na pizzę i frytki, a zaraz potem Marta znów zaczyna umierać i umiera tak sobie kolejne 4 godziny, zupełnie jak Werter. Oby tylko nie skończyło się tak, jak w jego przypadku.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,

20!

Dziś skończyła się druga dekada mojego życia. To trochę smutne, ale z tak wspaniałymi ludźmi, którzy mnie otaczają, nawet dorosłość nie jest nudna, ani straszna. 

the days we care about.

Fakt, że cały dzień przesiedziałam w domu bez głosu i sił do życia, skłonił mnie do stworzenia czegoś, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale jak zawsze brakowało czasu. Tak więc, z tęsknoty za wakacjami, ciepełkiem i z braku witaminy M, powstało to: