Przejdź do głównej zawartości

finis coronat opus.

Czasami przychodzi taki trochę smutny czas, w którym musimy pożegnać się z ludźmi, z miejscami, z przyzwyczajeniami i to wszystko staje się tylko wspomnieniem. Dziś maturzyści przeżywają właśnie takie chwile, a ja niestety należę do tej grupy i też musiałam się z tym zmierzyć. 
Przede wszystkim, cieszę się, że rodzice mogli towarzyszyć mi w tym dniu, prawie tak jak podczas rozpoczęcia edukacji, a to dzięki temu, że załapałam się do pierwszej dziesiątki najlepszych uczniów.
Do tego dostałam niespodziewaną nagrodę za konkurs, który pisaliśmy rok temu.
A po apelu pizza z nauczycielami i wino w internacie przy przecudownych pokazach tanecznych.

Życzę wszystkim absolwentom jak najlepiej zdanej matury, udanych najdłuższych wakacji i dostania się na wymarzone studia, ale nie życzę samych sukcesów, bo porażki też są w życiu ważne. Życzę, żebyśmy nie załamywali się upadkami i nie przejmowali się tym, na co nie mamy wpływu. Mam nadzieję, że przynajmniej z niektórymi osobami będziemy w kontakcie.

Komentarze

  1. dzięki :D ♥

    PS. zgadzam się z tymi porażkami. Są one najlepszymi lekcjami życia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,

20!

Dziś skończyła się druga dekada mojego życia. To trochę smutne, ale z tak wspaniałymi ludźmi, którzy mnie otaczają, nawet dorosłość nie jest nudna, ani straszna. 

the days we care about.

Fakt, że cały dzień przesiedziałam w domu bez głosu i sił do życia, skłonił mnie do stworzenia czegoś, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale jak zawsze brakowało czasu. Tak więc, z tęsknoty za wakacjami, ciepełkiem i z braku witaminy M, powstało to: