Przejdź do głównej zawartości

Wirusy, guma i gniazdo.

Nie ma to jak całkiem legalne, ciekawe i bardzo pożyteczne wagary w środku tygodnia. Zajęcia z genetyki, mające na celu sprawdzenie podatności na zakażenie wirusem HIV były po pierwsze bardzo długie, po drugie bardzo ciekawe i po trzecie nie wiem w jakim stopniu udane, bo musiałam wyjść wcześniej, ale mam nadzieję, że nasza grupa "mądrzejsza od studentów" poradziła sobie jakos z tym zadaniem i dowiem się jakie są moje wyniki.
Zajęcia przerwała mi moja ukochana pani doktor, która całą mnie zakleiła fioletową gumą, a potem jak zwykle poczułam się prawie jak fotomodelka, pokazując mój piękny uśmiech do zdjęć.
Przy okazji (bo będąc w Olsztynie tak blisko nowej galerii, po prostu tak wypada) obejrzeliśmy sobie z moimi chłopczyczkami "Miasto 44". Polecam - Marta Mi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,

20!

Dziś skończyła się druga dekada mojego życia. To trochę smutne, ale z tak wspaniałymi ludźmi, którzy mnie otaczają, nawet dorosłość nie jest nudna, ani straszna. 

the days we care about.

Fakt, że cały dzień przesiedziałam w domu bez głosu i sił do życia, skłonił mnie do stworzenia czegoś, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale jak zawsze brakowało czasu. Tak więc, z tęsknoty za wakacjami, ciepełkiem i z braku witaminy M, powstało to: