Przejdź do głównej zawartości

Jest dobrze, jest dobrze, jest...

Dzień zaczął się kiepsko...nie poszłam do szkoły, bo moje ciało nie chce ze mną współpracować i ciągle płata figle. Wizyta w Wydziale Komunikacji też nie zakończyła się pomyślnie, nie wiem w ogóle po co komuś jakiś głupi profil kierowcy.
Na szczęście moja wspaniałomyślna mamusia wymyśliła, że pójdziemy z Magdaleną w jej urodziny na pizzę. Później natomiast nieoczekiwany gość w osobie ks.Sławka oderwał mnie od znienawidzonej historii i wręczył mi piękny osiemnastkowy prezent. A na koniec spędziłam dłuugi czas przy komputerze na bardzo szczerych rozmowach i tak się jakoś złożyło, że słone kropelki znowu zakręciły się w moich pięknych herbaciano-czekoladowo-bursztynowych oczkach... Bo podobno "dzień, który zaczął się marnie, marnie skończy się".

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

p.Tadeusz

Z każdą kartką, nie wiem czemu, coraz bardziej zachwyca mnie ta książka, po której myślę trzynastozgłoskowcem :) Pan Tadeusz - Księga XII a – Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły,

20!

Dziś skończyła się druga dekada mojego życia. To trochę smutne, ale z tak wspaniałymi ludźmi, którzy mnie otaczają, nawet dorosłość nie jest nudna, ani straszna. 

the days we care about.

Fakt, że cały dzień przesiedziałam w domu bez głosu i sił do życia, skłonił mnie do stworzenia czegoś, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, ale jak zawsze brakowało czasu. Tak więc, z tęsknoty za wakacjami, ciepełkiem i z braku witaminy M, powstało to: